kwietnia 26, 2018

Człowiek z uśmiechniętą twarzą


Spotkanie z M na „Salonowym” tarasie. Rozmowy o tym, że dzieciństwo jest ważne i  ma przełożenie na całe życie.
Obie mamy różne wspomnienia z tego okresu.
Moje było harmonijne, z kluczem na szyi, pod czujnym okiem jednej z babć.
W przerwie zabawy babcie wołały zawsze na coś dobrego np. ryż z jabłkami cynamonem i cukrem, albo na chleb z masłem i cukrem, pierogi z jagodami z cukrem i śmietaną, konfitury truskawkowe.
Pamiętam siebie siedzącą na śliwce czy jabłonce wśród liści, zdrapującą bąbelki z żywicy, nie wiadomo już dziś do czego mi potrzebnych. Bardzo dużo miałam w dzieciństwie kontaktu z przyrodą. Przebywałam bardzo często na powietrzu, nad stawem, w lesie, na łące, biegałam, jeździłam na rowerze.
Na grząskich bagnach zbierałam kaczeńce, modląc się, żeby mnie mokradła nie wchłonęły. Na szczęście udawało się zebrać bukiet. Zresztą było tych kompozycji kwiatowych wiele, w zależności od pory roku, maki z chabrami i rumiankami, dmuchawce, które spreyowałam lakierem do włosów, aby po drodze do domu nie odfrunęły, bukiety z jesiennych liści, kompozycje z kwiatów łąkowych.
Na działkę oddaloną od domu 3km, chodziliśmy z rodzeństwem pieszo. Babcia dźwigała prowiant dla 4-ga wnucząt i w połowie drogi był popas, siadaliśmy na kocu, słuchaliśmy ptaków, jedliśmy jajka na twardo i chleb z masłem, przyglądaliśmy się wszelkim owadom w poszyciu leśnym – bożym krówkom, mrówkom. Tym ostatnim przyglądałam się często podczas naszych wędrówek, dziwiąc się wciąż, jaki to pracowity owad. Bez przerwy mrówki były w ruchu, coś transportowały do mrowiska, albo wyrzucały z niego. Pracowite jak pszczoły, które dziadek miał na działce. Zarówno jedne jak i drugie, dotkliwie nie raz mnie pogryzły czy użądliły. Babcia mówiła, że jad mrówek dobry jest na reumatyzm, na który się uskarżała i wkładała rękę do mrowiska.
Ugryzienia pszczół były często widoczne w postaci opuchlizny na mojej twarzy i nie było z tego żadnego pożytku, tylko koszmarny wygląd. Babcia kazała przykładać octem, ale długo bolało i ważne,  trzeba było wyjąć żądło, jeśli je pszczoła zostawiła w ciele.
Na działce obowiązkowo, jako te starsze, ze stryjeczną siostrą, zbierałyśmy stonkę, której było mnóstwo na zielonych liściach ziemniaków. Później buszowaliśmy z braćmi po ogrodzonym terenie, jedząc prosto z krzewu nie umyte porzeczki, agrest czy truskawki.
W modzie było tworzenie tzw. sekretów, czyli po wykopaniu niewielkiego dołka w ziemi umieszczało się tam niewielki kwiat i przykrywało kawałkiem szkła i przysypywało ziemią. Następnym razem, jeśli pamiętałaś gdzie sekret umieściłaś, zaglądałaś przez tą ”szybkę”, jak kwiat się zmienia.
U drugiej babci w przydomowym ogródku, prowadziłam zabawy „ w dom” pomiędzy fasolką, pachnącymi pomidorami i ogórkami, które jadło się prosto z krzaka. Kiedy było upalnie „gotowałam” kartofeki w postaci kamyków w cieniu olbrzymiego orzecha. Z dzieciakami z sąsiedztwa zwiedzałam przydomowe ogródki. Były zabawy z dzikimi kotami, bieganie po łące, organizowanie pogrzebu dla martwego wróbla, z babcią zbieranie jagód i poziomek w lesie.
Czytanie bajek i baśni do woli, kiedy leżałam chora w łóżku. Rodzice okładali mnie książkami, które czytałam popijając herbatę z termosu i jedząc kanapki, kiedy szli do pracy.
Na dodatkowe lekcje, które zresztą lubiłam, chodziłam tylko 2 razy w tygodniu. Był czas na zabawę.
Tego dnia, kiedy założyłam uszytą przez babcię śliczną sukienkę, nie bawiłam się z dzieciakami, lecz z pewnej odległości przyglądałam się ich zabawie w piaskownicy. Nie było mi przykro, bo byłam przejęta nową sukienką, nikt mi nie mówił, że mam się nie brudzić.
Jako dziecko miałam jednak sporo swobody.
Może z tego wynika mentalna wolność, swobodne, niewymuszone, nieskrępowane myślenie.
Poza śmiercią babci nie pamiętam przykrych wspomnień z tego okresu, czy ich nie było, czy to ja, pamiętam to, co chcę.
Dzieciństwo jest ważne, myślę, że jest jednym ze źródeł, z którego wypływa poczucie własnej wartości.

Pogawędka z M uzmysłowiła mi, że nie każdy ma takie dzieciństwo jak ja. W swoich powrotach do przeszłości niektórzy mają wiele bolących wspomnień, z którymi mierzą się na co dzień.
W dzisiejszym świecie, możesz nie radząc sobie z tymi wspomnieniami, zwrócić się o fachową pomoc do psychologa, czy terapeuty, aby „ przepracować” to co ważne, a trudne dla Ciebie.
Możesz ZmIeNiĆ punkt widzenia lub uświadomić sobie zależności pewnych zdarzeń w twoim życiu, czy przekonań, które wzięły się czasem nie wiadomo skąd.
Być może postrzeganie pewnych sytuacji w taki , a nie inny sposób, wynika z Twojej delikatnej i wrażliwej osobowości, ale nad tym można pracować i wynaleźć swoje sposoby na wzmacnianie się.
Ile to teraz motywujących treści, demotywatorów, afirmacji.
Jeśli tkwisz w swojej nie fajnej przeszłości, to sama zamykasz się za kratkami czy zakładasz elektronicznego strażnika, który nie pozwala Ci wyjść poza uwięzione myśli. Sama możesz się uwolnić. To zależy wyłącznie od Twojej PrAcY nAd SoBą.
Jeżeli wciąż i wciąż przerabiasz w myślach przykre sprawy, nie masz miejsca na „swoim dysku”, TO zajmuje całą pamięć i wciąż jesteś w TrYbIe RoBoCzYm, nie odpoczywasz.
Skompresuj, zarchiwizuj, a część wyczyść z pamięci, aby uwolnić SwÓj PoTeNcJaŁ i ŻyĆ Tu I tErAz.
Nie blokuj swojego potencjału, porzuć złość, koncentrując się na innych zadaniach lub przepracuj to z psychologiem. Możesz też, jak mówi M, szukać do rozmów ludzi z "dobrą energią".
„Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia”.
Myślę, że pomoc innym osobom jest sposobem na to, by zmienić punkt widzenia.
Czasami trudniejsza sytuacja innych ludzi, uświadamia, jak wiele mamy i że jest za co być wdzięcznym.
Korzyści są obustronne dla tych, którym się pomaga i dla tych, którzy pomagają.
Uwolnij potencjał, nie stój w kącie. Sam nakładasz sobie mentalną karę, zakręcając się w swoich niepozytywnych myślach. Jesteś w mentalnym więzieniu. Zrób coś z tym, aby oddychać pełną piersią.
Uprawiaj sport, zdrowo się odżywiaj, wysypiaj się, pracuj dla swojej pomyślności, pomagaj innym, czytaj, graj, śpiewaj, tańcz, słuchaj muzyki, pisz wiersze, załóż bloga i co tam jeszcze wymyślisz dobrego dla SiEbIe.
Rób to teraz, a nie że kiedyś. TeRaZ, TeRaZ, TeRaZ.
Obserwuję, że jeśli osoby są pochłonięte swoją ulubioną pracą czy hobby, mają mniej problemów w życiu, bo głowa zajęta pozytywnymi emocjami, radością tworzenia, dążeniem do celu.
Możesz żyć inaczej, lepiej.
Rób to co dobre 1) dla Ciebie i 2) innych - w takiej, a nie innej  kolejności.

Kiedy rozmawiałam z M przez telefon, powiedziała - przyjedź do mnie, chcę zobaczyć się „z człowiekiem z uśmiechniętą twarzą” . To Ona jest inspiracją do rozmyślań nad dzieciństwem i tego, co z moich rozmyślań i obserwacji wynika. 
Ja mam swoich mentorów, słucham, czytam,  przepracowuję mentalnie, biorę to, co dla mnie dobre i odpowiednie. Przecież chodzi o to, by korzystać z mądrości innych.

salonswiadomychzmian@gmail.com 
Polub na Facebooku Stronę Salonu Świadomych Zmian, będziesz ją widziała w aktualnościach. 
Najlepszy kontakt przez messengera na Salon Świadomych Zmian lub ewentualnie - salonswiadomychzmian@gmail.com.
 Hej ach. Alexandra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2017 Salon Świadomych Zmian